Świat mitycznych łap

Cykro

ognista ręka wyczarowana przez Cykro spoczęła na ramieniu Andelic
- przepraszam... nie chciałem Cię kopnąć... to był przypadek...

Twisty

-No.. nic sie w sumie niestało, ale..-
Odwróciła sie do niego z uśmiechem.
-Uwazaj następnym razem zgoda?-
Spytała z usmiechem i znów ruszyła przed siebie

Cykro

pojawił się cały w szafirowej poświacie
- kocham te chwile jak się uśmiechasz
powiedział jej cichutko na ucho

Twisty

Zarumieniła się w jej rece pojawił sie płomyczek bo zrobiło jej sie goraco gdy tak powiedział, zacisneła reke by zapanowac nad ogniem ,poczym spowrotem ją rozprostowała.
-Ciesze sie..-
Powiedziała po chwili próbując spowrotem miec swój normalny ton. Znów sie zaczynam zachowywac jak dawniej, chce byc miła, ale jak zaczne już zawszę bede.. Pomyślała i spojrzała na niego.
-Ciesze się bo prawdopodobnie to mógł byc ostatni raz...-
Dokończyła i włożyła ręce do kieszeni. Przepraszam cie no.. Pomyślała smutno spuszczajac lekko głowe Chociaz tobie i tak to niezrobbi róznicy.. Dodała lekko się uśmiechajac nawet o tym niewiedząc.

Cykro

-Ostatni raz? Czemu? przecież właśnie się uśmiechasz...
"Tak bardzo bym chciał, aby to nie był ostatni raz..."
dodał w duchu...
-Tak bardzo...chciałbym jednak aby to nie był ostatni uśmiech...
powiedział jednak i wzrok skierował na swoje skórzane buty...
-Tak miło Ciebie słuchać kiedy nie jesteś tak oschła...
uszy stopniowo zaczęły się zmniejszać i doprowadził siebie do najprostrzej, ludzkiej formy...
- Śmiertelnicy jak na to mówią?Dobry humor czyż nie? Wiesz, myślałem o tym jak mówiłaś o piromancji...Przekleństwo...Czy ty...Jak dziala piromancja?Czy chodzi o wypowiezdenie słów, myśl czy...uczucia?
przy ostatnim wariancie trochę się zawachał, bo myślał, że palnie jakąś najgłuprzą na świecie głupotę

Twisty

-Ja się nieuśmiecham..-
powiedziała znów sie rumieniąc zakłopotana.
-No dobra, uśmiecham się.-
powiedziala z uśmiechem patrząc na niego.
-Poprostu, ja próbuje powstrzymywa jakiekolwiek uczucia bo od tego zalezy magia... jeśli niebede umiała zapanowac nad uczuciami to taksamo nad magią, muszę miec spokój w umyśle, dlatego jestem ciągle taka oschła i podróżuje sama, by nienarażac innych..-
Mówiła tym razem już ciszej.
-Kiedyś jak zaczynałam uczyc się opanowywac ta magię wystraszyłam się a w tedy spaliłam swój dom.. innym razem znów spotkałam kolesia który gdy chciał mnie pocałowac a ja nieczulam tegosamego ehh chciałam dac mu do zrozumienia by mnie zostawił i chciałam go odepchnąc, byłam wściekła a magia w tedy się uwolniła..-
Powiedziała i mowiac to posmutniała.
-Musiał iśc do światyni specjalniej by go wyleczyc. Dlatego niechce wogule ukazywac swoich uczuc, boje sie, ze to sie powtórzy... nechce słyszec potem wyzwisk od osób bym się wynosiła...-
Powiedziała jednak by zakamuflowac smutek uśmeichneła sie.
-Ale w pirmancji na magię działa w sumie wszystko co zwiazane z uczuciami...-
Powiedziała i wzruszyła ramionami.
-Bezpiecznie sie czuje tylko tu, bo moja magia piromancji niezaleznie od moich uczuc i odczuc i wogulle wszytskiego uspokaja sie zanim coś ma sie stac ^^-
Powiedziała radośnie.
-Ta świątynia jest dla nie jak dom który straciłam. Jeśli chcesz wiedziec ogółem więcej o piromancji niepytaj mnie bo ja wiem tyle ile z własnego doświadczenia...-
Powiedziała.
-Ale ta magia, naprawdę potrafi Wszystko zniszczyc ale zarazem naprawic, co do tego drugiego moze kiedyś zrozumiesz^^-
Powkiedziała i zmaieniła sie w swoją ludzka formę bez uszu.
Straszie lubie ten błogi spokój w umyśle niewiem co na mnie w końcu tak działa, czy ta światynia czy to ze sie otworzyłam bez strachu ^^ wreszcie opuscił mnie na jakiś czas ten strach^^ Pomyślała z uśmiechem

Cykro

- Heh... specjalistka ^^ a jaka wygadana ^^ a jak się pięknie uśmeicha!
dźgnął ją palcem w brzuch trochę łaskocząc
- zawsze marzyłem o piromancji...gdybyś mi coś zrobiła napewno bym nikomu nie powiedział...Tak fascynująca jest piromacnja... mogłabyś przecież być moim nauczycielem... Rada napewno się zgodzi, wkońcu jesteś już na tyle doświadczona i masz pare lat...a ja bardzo pragnę pojąć tajniki...proszę zgódź się...
w jego ręku pojawiła się wodna róża...
- Zgódź się...Piromancja jest dla mnie tak samo ważna jak ty...

Twisty

Zarummieniła się.
-Niespodziewaj się...-
Urwała i odwróciła się do niego plecami milczac.
-że wszystko Ci sie uda tak łatwo osiągnąc..-
Powiedziała spowrotem się uśmiechajac i obracajac do niego.
-Chc lepiej na specjlalną sale jakby szklarnie ale magiczną której teremnów nikt nie zna dokładnie, tam sie zazwyczaj szkola poczatkujący, jak i mistrzowie wiec z powodu ze jest tyle miejsca a ogółem w światyni pusto, nikt nam przeszkadzac niebedzie..-
Powiedziała z uśmiechem i zaczeła się kierowac w tamtą strone, jednak nieodebrała kwiatka z wody. On jest magiem żywiołów? czy piromanta? Gdyż to pytanie bardziej jej obecnie zawracało głowę

Cykro

zmienił się w wilka i wziął kwiatek w zęby. Popędził za "Mistrzynią"
-fechlfś kfioatka, fo hak fla mne hest hehny
faflunił xD

Twisty

-W połowie zrozumiałam..-
powiedziala biorąc kwiatka z lekkim uśmiechem.
-Dziękuje tak czy inaczej.-
Powiedziała przejezdzajac ręka po jego wilczej glowie poczym dała go sobie za ucho. Następnie otworzyła jakies drzwi przed nimi a gdy przez nie przeszli znaleźlii sie na owej polanie o której mówiła.
-Cóz najpierw powiedz co umiez^^-
Powiedziała

Cykro

-co umiem?
stworzył klona z ognia i bukiet płonących kwiatów
-tylko tyle...nauczył mnie tego pewien mędrzec z takiego ładnego miasteczka...

Twisty

Chwile ją zatkało.
-To niby czego ja mam cie uczyc skro reszta to podstawy przez które dzieki swojej momysłowości wykożystujesz a czasem wytrwałości twożysz normalnego swojego klona który niebedzie pażył i będzie jak ty..-
Zaczeła sie zastanawiacna glos

Cykro

-co ty gadasz?! one nie parzą! Pamiętasz ognistą rękę na twoim ramieniu? czy ona była gorąca?
spytał drwiąco
-ale klony są niedokładne, znikają po kilkunastu sekundach

Twisty

-Nawet nieczułam twojej ręki, szybciej wyczółam twoją energie piromanty..-
Odpowiedziała.
-Cóz od czego tu zacząc.. moze od jak najdłuższej koncentracji...nad jednym punktem a po pewnym czasie spróbuj to cos spalic tdo tego stopnia by został pyłek, najlepiej jakby to było drzewo..-
Powiedziała i wzruszyła ramionami.
-Kieruj sie uczuciami, pomyśl ze nienawidzisz tego drzewa .. tak przynajmniej mi mówił mój nauczyciel.-
Powiedziała

Cykro

-Zaviste Necromo Entusia!
rzucił na siebie zaklęcie wściekłego byka i skoncentrował się na drzewie... jego oczy płonęły
-płoń niczym zapałka, nieznośny gadzie!
drzewo zaczęło palić się żywym ogniem aż został sam pył i kilka kruchych, czarnych gałązek
-dobrze?